Konkurs
56. Konkurs Piosenki Eurowizji
Data
10, 12, 14 maja 2011 r.
Miejsce
Esprit Arena, Düsseldorf (Niemcy)
Slogan
Feel Your Heartbeat
Półfinał
Pierwszy
Artysta
Magdalena Tul
Utwór
Jestem
Autor tekstu
Magdalena Tul
Autor muzyki
Magdalena Tul
Dyrygent
–
Pozycja startowa
Półfinał: 1/19
Finał: –Zajęte miejsce / liczba krajów
Półfinał: 19/19
Finał: –Zdobyte punkty
Półfinał: 18 punktów
Finał: –Najwyższe noty
5 punktów (Wielka Brytania)
Jestem…
Jestem…
Jestem – w Twym słowie, myślach, każdym geście.
Jestem – jak woda, ziemia, ogień i powietrze.
Jestem, w ramionach mych roztapiasz się jak lód.
Czekasz, na choćby jeden uśmiech, jedno słowo,
Co dnia próbujesz zdobyć mnie na nowo,
Z Tobą oswoiłam się.
A gdy kłopot jakiś mam,
U drzwi stajesz pierwszy.
Teraz wreszcie pewność mam,
To Ty kwiaty do mnie ślesz co dnia
Refren:
Jestem Twym natchnieniem,
Dla łez ukojeniem.
(Twój świat kręci się wokół mnie)
Jesteś moim cieniem,
Na każde skinienie
(Pojawiasz się tuż obok mnie, skaczesz w ogień gdy chcę)
Czuję, jak raz po raz ogarnia Cię niepokój.
Jak talię kart odkrywam Cię po trochu.
Z Tobą zapominam się.
A gdy noc kołysze nas, do snu,
Myśli biegną.
W stronę Twoich oczu, Twoich ust,
By upewnić się że wciąż jeszcze…
Refren (x2)
Jestem…
Refren (x2)
Występ i teledysk
Wybór reprezentanta
Na początku listopada 2010 roku rozpoczął się proces przyjmowania utworów do siedziby Telewizji Polskiej. Zgłaszać mogli się również debiutanci, jednak chętni artyści wysłać mogli nie więcej jedną piosenkę. Termin nadsyłania zgłoszeń minął 21 grudnia 2010 roku, zebrano ponad 200 propozycji. Do finału dopuszczono 10 wykonawców. Pięciu wybrało jury (Maria Szabłowska, Krzysztof Szewczyk, Paweł Sztompke, Marek Sierocki, Artur Orzech, Piotr Klatt, Mikołaj Dobrowolski i Tomasz Deszczyński), a pięciu to zdobywcy tzw. „dzikiej karty”. Finalistami zostali: Anna Gogola, Magdalena Tul, Roan, SheMoans, Ada Fijał, Ika, ZoSia, The Trash, Alizma oraz Formuła RC. W finale głosowali jedynie telewidzowie, którzy 44,47% głosów oddali na Magdalenę Tul. O przewadze wokalistki nad pozostałymi było wiadomo już podczas pierwszego spojrzenia na wstępne wyniki głosowania (jeszcze w trakcie występów), kiedy znacznie prowadziła nad resztą.
„Eurowizję po raz pierwszy oglądałam, gdy startowała Edyta Górniak. Oglądałam konkurs co roku, chętnie śledziłam losy naszego reprezentanta. (…). Z tyłu głowy miałam ten konkurs od zawsze. Kiedy pierwszy raz ogłoszono otwarte preselekcje w 2005 roku, zgłosiłam się. Z piosenką „Full of Life” zajęłam dziewiąte miejsce. To był dla mnie sukces, jak na osobę, która wcześniej nic nie nagrywała. Zgłaszanie się do preselekcji stało się moją tradycją i rok po roku zgłaszałam swoje piosenki. Często zdarzało się tak, że zgłaszałam piosenki do Eurowizji z myślą o tym konkursie. Pojawiały się momenty zwątpienia, bo nie udało mi się powtórzyć sukcesu, aż do 2011 roku. W jednym roku umówiłam się nawet na spotkanie z Jackiem Cyganem, by stworzył tekst do piosenki, którą chciałam zgłosić. Piosenka „Jestem” nie powstała z myślą o Eurowizji, napisałam ją z myślą o radiu i o tym, by zgłosić ją do festiwalu w Opolu. Długo szukałam producenta, udało mi się dopiero jesienią, gdy nawiązałam współpracę z Marcinem Kindlą. Zbiegło się to z terminem eliminacji do Eurowizji 2011. Puszczałam ten utwór kilku osobom i każdy mówił, bym go zgłosiła. Tak zrobiłam” – Magdalena Tul w trakcie instagramowej relacji w 2019 roku.
[foogallery id=”549″]
Przygotowania do Eurowizji
„Po finale eliminacji w mojej głowie narodził się pomysł na zmianę całego show. Narodził się pomysł, by wykorzystać maksymalnie wszystkich na scenie, bo ta piosenka była piosenką taneczną. Pomyślałam sobie, że fajnie byłoby zaangażować dziewczyny, które fajnie śpiewają i fajnie tańczą. Wydawało mi się, że w mojej piosence główną rolę powinny odgrywać kobiety. Nie wiem, czy te decyzje były mądre, czy nie… Zaprosiłam dwie koleżanki, Kalinę i Annę, które dały czadu, jeśli chodzi o tańczenie. Strasznie było mi przykro, że musiałam zrezygnować z chłopaków. Miałam spory dylemat, ale trzeba było z czegoś zrezygnować. Do tego pojawiła się sytuacja, że nawiązałam współpracę z Brianem Allanem, który zawrócił mi w głowie. Chciałam nawiązać z nim współpracę z innym tematem, ale on bardzo zaangażował się w moją piosenkę eurowizyjną i chciał nanieść zmiany. Stąd chyba te decyzje, bo wszystko działo się w jednym momencie. To był gorący czas. Wersja „First Class Ticket to Heaven” nie weszła, bo nie dogadaliśmy się w pewnych kwestiach z Brianem. Odezwało się też trochę moje ego, bo pracowałam na to tyle czasu, a potem ktoś przychodzi w ostatnim tygodniu i wywraca wszystko do góry nogami. Do tego doszły opinie fanów, które też rozumiem i szanuję. Wydawało mi się, że ta nowa wersja trochę straciła charakter, była już o czymś innym. Ale zmieniłam tę wersję i „First Class Ticket to Heaven” pojechało już z Marią Makowską na konferencję i spotkania z organizatorami. Po nieprzespanej nocy, tuż nad ranem zadzwoniłam do Tomka z wielką prośbą, by wycofali tamtą wersję i przywrócili moją. Wiedziałam, że się trochę kompromituję i jest to głupie i nieodpowiedzialne… Ten czas, który był mi potrzebny od eliminacji do występu na Eurowizji, zabrałam sobie, a zamiast skupić się na występie i przygotowaniach, to zajmowałam się strasznymi głupotami. (…) Dostając szansę udziału w Eurowizji od telewizji, chciałam zrobić to jak najlepiej. Uznałam, że bardzo dużo wezmę na swoje barki, więc nawet nie prosiłam TVP o pomoc. Radziłam się, pokazywałam projekty ubrań, które były piękne. Projekt finalny wyglądał jednak inaczej niż na papierze. Przez dwa miesiące było pasmo klęsk po drodze, na przygotowania wydałam bardzo dużo pieniędzy, zupełnie niepotrzebnie, choć oczywiście Telewizja Polska też mnie wsparła finansowo” – Magdalena Tul w trakcie instagramowej relacji w 2019 roku.
Projektantem strojów był Kuba Bonecki. Pierwsza sukienka była bardzo niewygodna, ciężka (ważyła ok. 6 kg) i kończona tuż przed wylotem, dlatego nie naniesiono poprawek. Jak pisała TVP na stronie, „inspiracją stroju był kostium Kylie Minogue, w którym gwiazda z Australii występowała na swojej amerykańskiej trasie koncertowej”. Po próbie koniecznie trzeba było dostarczyć nowy strój, który przywiózł z Polski Marcin Mroziński (Polska 2010), lecący do Niemiec na wywiad z Magdą.
[foogallery id=”557″]
„Kilku moich dobrych znajomych powiedziało, że mój strój to pielucho-majtki, które nie pokazywały kobiecych wdzięków, tylko raczej je przykrywały. Zadzwoniłam do Kuby i powiedziałam, by zrobił coś na szybko, by zainspirował się strojami dziewczyn. Potem się okazało, że ktoś w telewizji stwierdził, że lepiej wyglądałam w tamtej sukience, a to, że wyszłam w tej drugiej, było z mojej strony trochę samowolką” – Magdalena Tul w trakcie instagramowej relacji w 2019 roku.
Na konkursie
Za choreografię występu odpowiadał Michał Szuba, współpracujący również przy programie „Jaka to melodia?” z grupą Ego. Na scenie u boku Magdaleny Tul pojawiły się tancerki (Joanna Gogolińska i Iga Turek) oraz chórzyści (Kalina Kasprzak, Anna Sochacka i Artur Bomert).
Przed półfinałem Polska była typowana przez dziennikarzy jako jeden z krajów, które powinny awansować do finału (okolice 8. miejsca), wg OGAE powinna zająć 11. miejsce w finale, ale bukmacherzy nie typowali nas do finału.
[foogallery id=”561″]
„W Düsseldorfie o Magdzie i o Polsce mówi się bardzo dobrze. Praktycznie ciężko znaleźć kogokolwiek, kto nie chciałby zobaczyć nas w tym roku w finale. (…) Po drugiej próbie Polska została oceniona bardzo dobrze, choć niestety wiele osób twierdziło, że ten występ mimo iż jest świetny i Magda jest genialna, to niestety trochę zanika w pamięci po skocznej Norwegii, czy dość chwytliwej Armenii” – Marcin Mroziński przed półfinałem dla „Dziennika Eurowizyjnego”.
„Tak jak po wygraniu w polskich preselekcjach wszyscy chcieli uścisnąć mi dłoń i współpracować, tak po powrocie z Düsseldorfu nie było nikogo. Długo nie było nikogo, a ludzie wstydzili się chyba powiedzieć słowo „Eurowizja”. Ale ten czas już minął. „Piasek” powiedział, że zbierał się po Eurowizji dwa lata. Ja zbierałam się znacznie dłużej” – Magdalena Tul w trakcie instagramowej relacji w 2019 roku.
„Najcudowniejszym prezentem i pamiątką po Eurowizji był dyplom, który dostałam od OGAE Polska. To najcenniejsza rzecz, jaką mam. To jedyny dyplom, który dostałam za cokolwiek na Eurowizji” – Magdalena Tul w trakcie instagramowej relacji w 2019 roku.
[foogallery id=”568″]
Reakcje
„Dla mnie to duży zaszczyt reprezentować Polskę. Myślę, że warto wspierać polskich reprezentantów. Chciałabym, żeby Polacy mieli poczucie, że jadę tam też dla nich, że to nie tylko moja zabawa” – wywiad dla Gazeta.pl.
„Cały czas miałam niepokój, że powinnam sobie poprawić pewne rzeczy w podkładzie muzycznym. Nie miałam jednak jak zrobić sobie takich poprawek, zostałam z tym sama. (…) Na występie doszła publiczność, a ta eurowizyjna jest jedyna w swoim rodzaju, bo dopingowała, krzyczała, a nie tylko klaskała. Poczułam fantastyczną energię, ale ona spowodowała, że usłyszałam w odsłuchu skandowanie publiczności, natomiast niewiele słyszałam z muzyki. Miałam wątpliwości, czy to się uda. Niestety, nie pomyliłam się. Wchodząc w pierwsze wersy piosenki kompletnie nie wiedziałam, w jakiej jestem tonacji. Nauczona po polskich eliminacjach, postanowiłam wejść w tonację, która wydaje mi się słuszna i wytrwać w niej do końca, mając olbrzymią nadzieję, że jak wejdzie refren, to wejdą dziewczyny i mi pomogą. Śpiewałam jak zaczarowana, by nie zgubić swojej wewnętrznej melodii. Oglądając mój występ, możecie zwrócić uwagę na mój sztuczny uśmiech wymalowany na twarzy, bo za nim kryła się straszna rozpacz. To była główna przyczyna, która spowodowała, że nie czułam się komfortowo na scenie” – Magdalena Tul w trakcie instagramowej relacji w 2019 roku.
„Schodząc ze sceny, byłam załamana. Nie znając werdyktu, czułam się, jakbym dała ciała na maksa. Musiałam się też zmierzyć ze spojrzeniem w twarz naszej ekipie, to było dla mnie bardzo trudne. (…) Dostałam nawet zapytanie, czy chcę powtórzyć występ. Byłam jednak tak przekonana o swojej winie i o tym, że to ja nie dałam rady, że nawet nie przyszło mi do głowy, by coś powtarzać. Czułam, że to jest ewidentnie zawracanie komuś głowy. Byłam struta całą atmosferą. Zaraz po moim półfinale była impreza, na którą wszyscy mnie wyciągali, ale nie poszłam, podobnie jak część naszej ekipy. Atmosfera nie była fajna. Chciałam zarezerwować sobie bilet, by wcześniej wrócić” – Magdalena Tul w trakcie instagramowej relacji w 2019 roku.
[foogallery id=”582″]
„Spodziewałam się po tym wyjeździe tego, że przeżyję przygodę życia. Natłok pracy i drobnych kłopotów spowodował, że atmosfera nie sprzyjała zabawie, unikałam imprez, nie miałam ochoty wychodzić i się bawić. Był to czas wytężonej pracy, nawet na miejscu. Bardzo mi szkoda, że muzyka nie ma takiego wsparcia jak np. reprezentanci Polski w sporcie. To konkurs telewizji, ale dlaczego ministerstwo kultury ma tego nie wspierać?” – Magdalena Tul w wywiadzie w programie „Znani, nam nieznani”.
„Polka nie udźwignęła ciężaru wykonawcy otwierającego konkurs i to największy zarzut do jej występu. Wyraźnie stremowana, rozwinęła skrzydła dopiero w drugiej części utworu, choć zaprezentowała się wizualnie odważniej niż na polskich preselekcjach. Nie wykorzystała jednak szansy, bo „Jestem” jak najbardziej spełnia eurowizyjne standardy. To przecież bardzo skoczny, energetyczny popowy kawałek, świetnie zaśpiewany, z łatwo wpadającą w ucho melodią. Sami zresztą go sobie wybraliśmy” – Piotr Piotrowicz dla Onet.pl.
„Eurowizja była moim marzeniem od dziecka. Nie wiedziałam, jak tam dojdę, ale wiedziałam, że kiedyś się to się stanie. Występ tam był moim największym spełnieniem” – Magdalena Tul w wywiadzie „Na Tapecie” w 2018 roku.
„Było mi przykro, że akurat w tym miejscu i w tym czasie, kiedy miało pójść na sto procent, po prostu nie poszło. Nie zadawałam sobie jednak więcej pytań, bo doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, co się stało. Nie ma jednak co tego rozpamiętywać. To nie były dla mnie Himalaje, tylko jedna z przygód, z której dużo wyciągnęłam” – Magdalena Tul w wywiadzie dla xmaniatv.
[foogallery id=”580″]
„Eurowizja była dosyć dużym wydarzeniem, pierwszy sprawdzian, czy na tak głębokiej wodzie poradzę sobie z tą całą odpowiedzialnością, jeśli chodzi o występ. [Występ nie skończył się sukcesem, ale] to były jednak sukcesy ważne dla mnie. Wcześniej nie czułam tremy przed wyjściem na koncert, bo tę tremę zastąpiła inna trema, czy udźwignę wszystkie przygotowania. Wszystko było wtedy na mojej głowie, zostałam z tym sama. Pierwszego dnia po eliminacjach zdałam sobie sprawę, że dzieje się coś przerażającego: od rana dzwoniły telefony, nie byłam w stanie się ubrać, bo musiałam odbierać maile. Jakoś udało się wszystko doprowadzić do końca. Rezultat w takich sytuacjach dałby mi dużo więcej, gdyby był lepszy” – Magdalena Tul w wywiadzie dla Polskiego Radia w 2014 roku.
Inne związki z Eurowizją
Magdalena Tul w 2012 roku zgłosiła się (dzięki zaproszeniu) do szwajcarskich eliminacji z piosenką „Give It Up”, ale nie zakwalifikowała się do stawki finałowej. W latach 2014 i 2017 zasiadała w polskiej komisji jurorskiej oceniającej uczestników Konkursu Piosenki Eurowizji. W obu przypadkach najwyżej oceniła Holandię (The Common Linnets i OGN3E). Oprócz tego zgłaszała się do krajowych eliminacji (w 2019 roku z kilkoma piosenkami). W 2019 roku wystąpiła gościnnie w koncercie „London Eurovision Party”, wykonała eurowizyjne „Jestem”, „To nie ja” Edyty Górniak oraz autorskie kompozycje.
Więcej na ten temat
Eurowizja 2011, Magdalena Tul, próby, Esprit Arena, Eurovision, Jestem
EUROWIZJA 2011 PIERWSZY PÓŁFINAŁ, Eurovision 2011 1st Semifinal, Magdalena Tul
Eurowizja 2011, Magdalena Tul, próby, Esprit Arena, Eurovision, Jestem
https://web.archive.org/web/20110510082701/
http://www.tvp.pl/rozrywka/festiwale-i-koncerty/eurowizja-2011/aktualnosci/eurowizja-2011-seksowny-stroj-magdaleny-tul/4451289
https://kultura.onet.pl/muzyka/gatunki/pop/piekna-polke-zjadla-trema/gtf6nwk
opracowanie rocznika: Konrad Zemlik, Sergiusz Królak